To że każde dziecko jest inne wiadomo od dawna.
Moje diablątka także...jedno różne od drugiego.
Młodszy potomek wcina aż mu się uszy trzęsą , starsza diablica to nie zbyt. Trzeba namawiać.
Młody siadł dziś wygodnie w piaskownicy, dorwał ze stołu trzy łyżeczki i się bawił.
Co chwilę słyszałam jego słynne "będzie am"
No i patrze a bestia mała wcina piasek łyżeczką klepiąc się po brzuszku gada po swojemu "dobleee"
I nie miałam więcej pytań....
... mam tylko nadzieje że nie zjadł dużo i mu nie zaszkodzi...
;)
środa, 26 sierpnia 2015
niedziela, 23 sierpnia 2015
Wyjazdy i powroty nie takie łatwe .
Jakiś czas temu, dokładnie ponad trzy miesiące temu...
Wpadłam na jak wtedy uważałam genialny pomysł wyjazdu.
W efekcie czego wyjechałam na trzy miesiące do Holandii w celach...powiedzmy że zarobkowych.
Jednak po głowie chodzi mi myśl aby zostać tam już na stałe...
Dzieciaki zostały u teściowej, a My zaczęliśmy pracować...
Niestety z pracą w Holandii nie zawsze jest pięknie i kolorowo.
Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło po kilku tygodnia, kiedy to firma(agencja pracy) w której pracowałam z mężem pozbawiła mnie już piątej szansy na zostanie w jednej robocie. Sześć tygodni rzucali mną jak mięsem armatnim od zakładu pracy, do zakładu...Wykończyli mnie tym...
Odeszłam do innej agencji gdzie trafiłam w końcu na jedną pracę. Praca nie była szczytem marzeń, ale w końcu była co dzień ta sama.
Niestety w Holandii wcale, a wcale nie jest łatwo o wynajęcie mieszkania. Chętny sporo, mieszkań mało. Tęskniłam okropnie za dziećmi...
Tak wiec wróciłam stęskniona do moich diabełków. Porzuciłam pomysł o przeprowadzce do innego kraju (na tą chwilę ) Nie powiem że nigdy więcej ;)
Czy wśród czytelników bloga są osoby na emigracji ? Jak to było w waszym przypadku ?
Pozdrówka
a na koniec zdjęcia pięknej plaży w Den Haag.
Wpadłam na jak wtedy uważałam genialny pomysł wyjazdu.
W efekcie czego wyjechałam na trzy miesiące do Holandii w celach...powiedzmy że zarobkowych.
Jednak po głowie chodzi mi myśl aby zostać tam już na stałe...
Dzieciaki zostały u teściowej, a My zaczęliśmy pracować...
Niestety z pracą w Holandii nie zawsze jest pięknie i kolorowo.
Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło po kilku tygodnia, kiedy to firma(agencja pracy) w której pracowałam z mężem pozbawiła mnie już piątej szansy na zostanie w jednej robocie. Sześć tygodni rzucali mną jak mięsem armatnim od zakładu pracy, do zakładu...Wykończyli mnie tym...
Odeszłam do innej agencji gdzie trafiłam w końcu na jedną pracę. Praca nie była szczytem marzeń, ale w końcu była co dzień ta sama.
Niestety w Holandii wcale, a wcale nie jest łatwo o wynajęcie mieszkania. Chętny sporo, mieszkań mało. Tęskniłam okropnie za dziećmi...
Tak wiec wróciłam stęskniona do moich diabełków. Porzuciłam pomysł o przeprowadzce do innego kraju (na tą chwilę ) Nie powiem że nigdy więcej ;)
Czy wśród czytelników bloga są osoby na emigracji ? Jak to było w waszym przypadku ?
Pozdrówka
a na koniec zdjęcia pięknej plaży w Den Haag.
mama diabełków na fb- zapraszam
Subskrybuj:
Posty (Atom)