sobota, 17 października 2015

czas się zabrać za robotę ;)

Posłać dwójkę dzieci na raz do jednego przedszkola było prawie niemożliwe, tym bardziej że dopiero od nie dawna tu mieszkamy, jednak się udało.
Kacper do 2-latków chodzi oczywiście z płaczem co rano i żeby było dziwnie to jak odchodzi z przedszkola to też ryczy.
Oliwka dumnie i z chęcią ;)

Po naszym wymarzonym urlopie (mam zamiar go w następnym poście opisać) postanowiłam że poszukam sobie jakiegoś zajęcia. Myślałam o pracy biurowej- no tak tak by było najłatwiej, ale postanowiłam nauczyć się czego nowego. SZYCIA ;)

Mamę diabełków postanowili przyjąć na okres próbny i szyje spodnie ;) mhhh...szyje to za mocno powiedziane, bo więcej pruje i poprawia ale po trzech dniach widać postępy.

Dzieci w przedszkolu 6:30-15:00 a ja pracuje 7-15. Moja praca jest parę metrów od przedszkola tak na wszelki wypadek, gdyby nagle trzeba było się u nich zjawić z jakiegoś powodu.


Trzymajcie kciuki ;)


środa, 26 sierpnia 2015

bedzie am...łyżeczką w piaskownicy...

To że każde dziecko jest inne wiadomo od dawna.
Moje diablątka także...jedno różne od drugiego.
Młodszy potomek wcina aż mu się uszy trzęsą , starsza diablica to nie zbyt. Trzeba namawiać.

Młody siadł dziś wygodnie w piaskownicy, dorwał ze stołu trzy łyżeczki i się bawił.
Co chwilę słyszałam jego słynne "będzie am"

No i patrze a bestia mała wcina piasek łyżeczką klepiąc się po brzuszku gada po swojemu "dobleee"

I nie miałam więcej pytań....

... mam tylko nadzieje że nie zjadł dużo i mu nie zaszkodzi...
;)

niedziela, 23 sierpnia 2015

Wyjazdy i powroty nie takie łatwe .

Jakiś  czas temu, dokładnie ponad trzy miesiące temu...
Wpadłam na jak wtedy uważałam genialny pomysł wyjazdu.
W efekcie czego wyjechałam na trzy miesiące do Holandii w celach...powiedzmy że zarobkowych.
Jednak po głowie chodzi mi myśl aby zostać tam już na stałe...
Dzieciaki zostały u teściowej, a My zaczęliśmy pracować...
Niestety z pracą w Holandii nie zawsze jest pięknie i kolorowo.
Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło po kilku tygodnia, kiedy to firma(agencja pracy) w której pracowałam z mężem pozbawiła mnie już piątej szansy na  zostanie w jednej robocie. Sześć tygodni rzucali mną jak mięsem armatnim od zakładu pracy, do zakładu...Wykończyli mnie tym...
Odeszłam do innej agencji gdzie trafiłam w końcu na jedną pracę. Praca nie była szczytem marzeń, ale w końcu była co dzień ta sama.
Niestety w Holandii wcale, a wcale nie jest łatwo o wynajęcie mieszkania. Chętny sporo, mieszkań mało. Tęskniłam okropnie za dziećmi...
Tak wiec wróciłam stęskniona do moich diabełków. Porzuciłam pomysł o przeprowadzce do innego kraju (na tą chwilę ) Nie powiem że nigdy więcej ;)

Czy wśród czytelników bloga są osoby na emigracji ? Jak to było w waszym przypadku ?
Pozdrówka

a na koniec zdjęcia pięknej plaży w Den Haag.


mama diabełków na fb- zapraszam 









środa, 11 marca 2015

wiosennie choć na chwilę


Hejo !!! 
u nas juz wiosna na całego to korzystamy z tej dobroci i bawimy się na dworze ;) Nie ma to jak zabawa na wiejskim podwórku:)
Kacperka bardzo kręciły kury, ale wkurzał się gdy nie mógł ich dogonić.
ehh... dzieciaki :) czasami siedzi i patrze na ich wyczyny, śmiech mnie ogarnia i duma :)


Ps. diabełkowa mama znowu próbuje zrzucić oponkę zimową ;)
trzymać mi kciuki za mnie !!!













środa, 10 grudnia 2014